Salony mniej sprzedają

24 lutego
06:56 2012

Nie oszukujmy się, od dawna żyjemy na kredyt, taka jest prawda i nic tego nie zmieni. Nie zmieniła tej oceny nawet transformacja przełomu lat 80/90. Kredyty od zawsze towarzyszyły, towarzyszą i z pewnością będą towarzyszyć nam w naszym codziennym życiu, bowiem Polacy nigdy nie zaliczali się do najwyżej sytuowanych nacji. Za peerelu za pieniądze z kredytów kupowaliśmy ubrania, meble, sprzęt RTV i AGD. Teraz kupujemy mieszkania i samochody, bo kto z nas kiedyś nie marzył o własnym aucie, podróżach, o własnych czterech ścianach. Ale kiedyś pozostawało to najczęściej w sferze marzeń. Teraz dobra te są już ogólnie dostępne, dzięki oczywiście kredytom. Kiedy przyszedł kryzys i banki zaprzestały udzielania kredytów skończyły się zakupy na kredyt. Później nastąpił okres, kiedy banki powoli odkręcały kredytowe kurki, ale mimo to do powrotu do sytuacji sprzed 2-3 lat nadal było daleko. Rynek samochodowy, w tym kredytów samochodowych też od jakiegoś czasu kuleje. Wyniki ostatniego okresu są tego najlepszym dowodem. Wystarczy tylko wspomnieć, że w ostatnim kwartale Polacy zaciągnęli o 25 procent mniej kredytów samochodowych niż w okresie analogicznym roku ubiegłego. Spadki odnotowały bez wyjątku wszystkie banki, chociaż najmniej dotknęły dwa typowo samochodowe banki, takie jak mercedes – benz bank polska oraz toyota bank. Najwięcej straciły reiffeisen bank polska oraz bnp paribas fortis, pozostałe też straciły tylko już zdecydowanie mniej. Powodów takiego stanu rzeczy należy upatrywać w zaostrzeniu warunków kredytów samochodowych oraz fakcie, że generalnie Polacy obawiają się zaciągania kredytów. Dlatego autokredyt nie są już tak oblegany jak jeszcze do niedawna. Sytuacja w jakiej znalazły się polskie firmy oraz ich pracownicy niestety nie napawa optymizmem, coraz więcj firm albo zawiesza działalność albo rezygnuje z niej. W takiej sytuacji pracownicy tych firm powiększają grono bezrobotnych i myśli raczej o przeżyciu niż o tym by kupować autu na autokredyt. Polacy nadal obawiają się utraty pracy i późniejszych kłopotów ze spłata kredytów. I to jest drugi powód, że autokredyt nie ciszy się zbyt dużym zainteresowaniem ze strony klientów banków. „Sprzedaż kredytów samochodowych w ostatnim okresie zdeterminowało ogólne zaostrzenie polityki kredytowej przez banki. Widać to także po ofertach banków: trudniej jest obecnie o kredyt z ratą balonową (50/50/ spłata ratami balonowymi polega na tym, ze przez cały okres trwania kredytu spłaca się jedynie odsetki, natomiast spłata kapitału odbywa się jednorazowo w ustalonym przez bank terminie), promocyjne oprocentowania, wzrosły wymagania co do wkładu własnego, ponadto banki zaostrzyły obliczenia zdolności kredytowych klienta” – napisał w swojej analizie jedna finanse firm doradztwa finansowego.
I ma rację w swojej ocenie sytuacji. Przede wszystkim same banki doprowadziły do takiej sytuacji, więc mogą mieć pretensje tylko do siebie. Kryzys oczywiście w dużej mierze przyczynił się również do kłopotów na rynku samochodowym, autokredyt stał się mniej atrakcyjny, trudniej go dostać, ale przecież nikt nigdy nie twierdził, że ominie rynek samochodowy.